Straszny sen roślinożercy i horror z Kadyrowem w tle…

Strasznie dawno nie pisałam nic o Spartkowym życiu… o naszym życiu… Wiecie, czasem przez te nasze wspólne lata było zabawnie, czasem opadałam z sił, ale jakoś było… Dawaliśmy radę. Ostatni rok jednak zmienił wszystko diametralnie… Gdy Spartek dawał mi popalić, pocieszałam się jedną myślą…

Czy czas ucieka mi przez palce? Nie, właśnie się zatrzymuje… czyli O tym, jak dostałam cegłą w głowę i co z tego wynika

Jeśli zajrzycie na mojego bloga dziś i zobaczycie ten wpis, to przypuszczam, że nieco się zdziwicie. Nieczęsto mi się zdarza tak zupełnie odpływać w swoich opowieściach, sięgać tematów dalece odbiegających od spraw przyziemnych, a na dodatek – opowiadać o sobie coś całkiem na serio…

O co chodzi w tych komunałkach, czyli Natchniona przez zakurzonego Bena…

Nareszcie słońce… Nareszcie wiosna… Tak, tak, nie dziwcie się, proszę, w Rosji wiosna zaczyna się 1 marca, lato – 1 czerwca, jesień – 1 września, a zima – 1 grudnia… I nie widzę w tym nic niepokojącego. Może dlatego wszelkie moje osobiste postanowienia wielkiej…

Proste pytania – trudne odpowiedzi, czyli o poszukiwaniu panaceum i kłótniach o Margancowkę

Odkąd siebie pamiętam, po leki sięgałam wyłącznie w sytuacjach ostatecznych… Co więcej, w czasach mojego petersburskiego dzieciństwa, pamiętam, miałam zawsze pod ręką kilka najprostszych i zarazem najbardziej skutecznych farmaceutyków, które zawsze mi pomagały. Jak miałam kaszel, brało się tabletki o niezbyt wyszukanej nazwie “Tabletki…

Pani w okienku i lewy kierunkowskaz, czyli co robić, gdy wszystko się sypie

Od dawna myślałam, by opowiedzieć Wam o pewnej historii, która mi się przydarzyła i która, jak mi się zdaje, ma związek z treningiem zwierząt – zarówno koni, jak i psów. Nosiłam się z tym zamiarem od paru miesięcy, a wczoraj zdarzyła mi się bardzo…

KONIE SĄ PŁOCHLIWE, LECZ NIGDY ZŁOŚLIWE!

Byłyśmy wczoraj świadkami bardzo nieprzyjemnego incydentu, do jakiego doszło na drodze tuż za ogrodzeniem padoków przy naszej stajni. Mężczyzna z chłopcem, obydwoje na motorach wjechali na drogę na pełnej prędkości, a gdy właścicielka stajni zwróciła im uwagę, w ramach zemsty za przymusowe zatrzymanie mężczyzna…

Feministki, korpo, Da Vinci i inne wariactwa, czyli znów nie o Spartku…

A więc kontynuując przerwaną historię, którą można poczytać tutaj CO MA PIERNIK DO WIATRAKA, CZYLI DLACZEGO MUSIAŁAM TRAFIĆ NA SPARTKA? Jesienny Poznań powitał mnie pogodą iście petersburską, czyli – szary, przygnębiający deszcz z nisko zwisających nad miastem, ciężkich betonowych chmur.  Tak też wyglądały moje pierwsze…

CO MA PIERNIK DO WIATRAKA, CZYLI DLACZEGO MUSIAŁAM TRAFIĆ NA SPARTKA?

Temat tego wpisu narodził się w mojej głowie dziś rano, kiedy przeczytałam na „jednym z portali społecznościowych” opinię Czytelnika – Pana Adama – o Spartkowych opowieściach… Opinię bardzo nam przychylną, co zawsze autora cieszy, i jednocześnie stawiającą pytanie: co nam daje los, gdy podsuwa…

“Sum-czums”, pół kilo bocianów i inne historie, czyli nie tylko hucuły zaliczają wpadki…

Tyle już pisałam o tym, że ciągle zdarzają się głupie wpadki z udziałem głównego bohatera moich opowieści. Będę jednak szczera, i powiem Wam, moi Drodzy Czytelnicy, że głupkowate historie zdarzały się w moim życiu na długo przedtem, zanim poznałam Spartana… A więc – przestańmy…

Pierwszy Flash Mob, czyli Forrest Gump à la russe…

Jakiś czas temu zaczęłam opowiadać o swoich przygodach, związanych z podróżowaniem pociągiem… Zaczęło się dawno dawno temu, gdy jako nastolatka z wycieczką naukowo-przyrodniczą wyjechałam na Krym. O przygodach na Krymie Jednak większość moich podróży kilka lat później było związanych z kursowaniem z rodzinnego Petersburga do…

Sól, tarantula i szaleni naukowcy…

W czasie, gdy Spartek “normalnieje”, a więc pozbawia mnie weny do rozpisywania się na temat jego zaskakujących odsłon osobowości, a chęci do pisania nie brakuje – zwracam się do tematów odległych od końskiego świata.     Dziś – nie wiedzieć czemu – przypomniałam sobie moje…

Dłuższy popręg kup mi, luby

Jeśli nie chcesz mojej zguby, oczywiście… A tak się składa, że dziś obchodzę swoje urodziny, więc – podpowiedź dla mojej “drugiej połowy” umieszczam, że tak powiem, publicznie, żeby nie było, że nie mówiłam, co chcę 🙂 Laleczka Czaki  Jakoś od zawsze wszystkie moje pragnienia…

O Jelenie Iwanownie, duchu przedsiębiorczości i trudnym początku lat 90-ch

Tym razem będzie bez zdjęć… No bo kto miał możliwość robienia tylu zdjęć na początku lat 90-ch? Chyba tylko profesjonalni fotografowie… Zatem – same literki, więc nie liczę na szerokie grono odbiorców… Tym niemniej postanowiłam napisać o kobiecie, która, jak teraz myślę, odegrała ważną…

O moim “prywatnym Niemcu” i korzyściach z niego płynących…

Od dobrych paru dni jestem więźniem mojej choroby – dopadło mnie tak koszmarne przeziębienie, że mówienie, poruszanie się, a nawet oddychanie przychodzi mi z trudem. Z myśleniem też różnie bywa, ale parę pomysłów na tekst zakłębiło się wczoraj w mojej majaczącej głowie, kiedy rzucałam…

Konie na piedestale, czyli parę słów o pracy z ziemi…

Po powrocie z Sankt-Petersburga naszła mnie pewna refleksja, związana z architekturą tego miasta i jego atmosferą, a także, o dziwo, z pracą z końmi… No cóż, gdziekolwiek jestem, zwracam uwagę z końskie aspekty krajobrazu. Krążąc godzinami po centrum i obrzeżach północnej stolicy, robiąc po…

Konie w trolejbusie…

Kiedy próbuję sobie przypomnieć, jak wyglądało moje pierwsze spotkanie z końmi, w mojej głowie majaczy pewien obraz – oddalona od centrum dzielnica Petersburga, zima, śnieżyca i siarczysty mróz… Czuję na twarzy ukłucia zacinających lodowatych okruchów śniegu, jest ciemno, a ja, w towarzystwie koleżanki z…

Jak się “otarłam” o Nevzorova… -c.d.

Początek tej opowieści znajdziesz tutaj: Jak się “otarłam” o Nevzorova… No cóż, żeby zachować spójność kompozycji i jakoś usprawiedliwić wiele obiecujący tytuł tej opowieści, właśnie w tym momencie powinien by się pojawić Aleksander Nevzorov. Niczym deus ex machina wyłoniłby się zza chmur w krótkiej skórzanej…

Jak się “otarłam” o Nevzorova…

Pochodzę z Petersburga – byłego Leningradu, a więc z miasta Aleksandra Glebowicza Nevzorova. Na przełomie lat 80-ch i 90-ch cały kraj z zapartym tchem siedział przed telewizorami, oglądając wieczorami 10-minutowe programy informacyjne “600 sekund” z Nevzorovem w roli prowadzącego. Program ten, istniejący w latach…

Wykorzystujemy pliki cookies do prawidłowego działania strony, w celu analizy ruchu na stronie, zapewniania funkcji społecznościowych oraz korzystania z narzędzi marketingowych. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Więcej informacji w Polityce Prywatności

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close