Przez ostatni tydzień opiekowałam się kolegą ze Spartkowego stada – Aśkiem. Pod nieobecność jego właścicielki musiałam podawać Aśkowi leki rano, jeszcze przed wypuszczeniem koni na padok, i po południu, a więc – miałam okazję być w stajni dwa razy dziennie.
Moje poranne wizyty wzbudzały w Spartku wielki entuzjazm! Oczywiście, główną przyczyną jego radości na mój widok była obietnica podwójnego śniadania, jakie serwowałam Spartkowi przy okazji karmienia Aśka. Gdy kolega dostawał swoje kolejne porcje musli z ziołami, zawsze wrzucałam do Spartkowego żłobu parę buraków czy marchewek z jabłkami. Rzecz jasna, wyczekiwał mojego przybycia do stajni z ogromną niecierpliwością.
Pierwszego dnia, gdy po południu szłam na padok po Aśka, Spartan – zdziwiony – odprowadzał nas przez całe pastwisko aż pod samą stajnię.
Zdziwiony faktem, że cała moja uwaga skupia się na koledze ze stada, a nie na nim – jak zazwyczaj – Spartan przeżywał istne katusze. Opuszczając resztę koni heeeen daleko, zawędrował pod samo wyjście z padoku, a gdy zniknęłam z Aśkiem w stajni, zaczął rozpaczliwie nawoływać zarówno nas, jak i resztę stada. Został przed zamkniętą bramką zupełnie sam, zdziwiony takim a nie innym obrotem sprawy i kompletnie zdezorientowany. Rzecz jasna, wychodziłam do niego kilkakrotnie, by poczęstować marchewką i zapewnić, że jak tylko skończę swoją robotę, to się nim zajmę. Ale gdzie tam! Spartek chciał być z nami tu i teraz! A gdy po niemalże półgodzinnym oczekiwaniu pod bramką wciąż po niego nie przychodziłam, powoli podreptał z powrotem do stada. Wiedziałam, że przeżywa i to strasznie. Jednak na tyle już znam swojego konia, że wiem też, że dość szybko pogodzi się z nową dla nas sytuacją i następnym razem sprowadzenie Spartana metodą „na zazdrośnika” nie zadziała. Gdy będę chciała z nim popracować i, korzystając z okazji, zaplanuję sobie sprowadzenie konia razem z Aśkiem, tak jak pierwszego dnia nam się przydarzyło, nic z tego nie będzie! Pokrętny huculski umysł szybko odgadnie moje niecne zamiary i nigdzie nie pójdzie! Co innego, jak sam sobie tak zadecyduje. Ot, cały Spartek.
Nie myliłam się 🙂 Dalszą część opowieści znajdziesz w książce, czyli tutaj…
Wykorzystujemy pliki cookies do prawidłowego działania strony, w celu analizy ruchu na stronie, zapewniania funkcji społecznościowych oraz korzystania z narzędzi marketingowych. Czy zgadzasz się na wykorzystywanie plików cookies? Więcej informacji w Polityce Prywatności
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.
Najnowsze komentarze